Z życia Prymasa →

Jan Paweł II z kliniki Gemelli pożegnał się z umierającym kard. Wyszyńskim

Po zamachu na papieża umierający kard. Wyszyński całe swoje cierpienie ofiarował w intencji ocalenia życia Jana Pawła II; 25 maja leżąc w klinice Gemelli Ojciec Święty w rozmowie telefonicznej pożegnał się z przyjacielem - powiedziała PAP Anna Rastawicka z Instytutu Prymasa Wyszyńskiego, jedna z najbliższych osób w otoczeniu prymasa.

Prymas Tysiąclecia kard. Stefan Wyszyński o zamachu na Jana Pawła II dowiedział się wieczorem 13 maja 1981 roku. "Z przekazaniem wiadomości czekano, aż będą konkretne informacje, że nie ma niebezpieczeństwa grożącego życiu papieża" - powiedziała Anna Rastawicka.

Podkreśliła, że "kardynał bardzo przejął się tą wiadomością. Powiedział wówczas: +Zawsze się tego bałem. On tak ufnie szedł do ludzi+" - wspomina Rastawicka.

Zaznaczyła, że" następnego dnia na taśmę magnetofonową prymas nagrał swoje krótkie słowo prośby, by wszystkie modlitwy, które były zanoszone za niego, oddać Bogu za uratowanie Jana Pawła II. Zaznaczył jednocześnie, że to bolesne wydarzenie, które dotknęło papieża jest dla niego szczególnym zadaniem. Zapowiedział, że odtąd wszystko, co jego dotyczy, a więc przeżywana choroba, cierpienie, którego doświadczał - będzie oddawał Bogu za Ojca Świętego" - powiedziała Rastawicka.

Wspomniała, że słowa kardynała zostały kilkakrotnie odtworzone - w czasie konferencji księży dziekanów i w archikatedrze św. Jana Chrzciciela podczas nabożeństwa w intencji Jana Pawła II, które zgromadziło wówczas setki ludzi stojących nawet na placu Zamkowym i przed kościołem akademickim św. Anny.

"Leżąc w klinice Gemelli, Jan Paweł II chciał jeszcze usłyszeć przez telefon głos Wyszyńskiego. 24 maja zadzwonił, ale kabel telefoniczny był za krótki i nie udało się połączyć. Przełożono więc rozmowę na następny dzień. 25 maja papież zadzwonił ponownie do prymasa. Żegnając się z nim powiedział: +Całuję twoje ręce+, z kolei kardynał Wyszyński powiedział: +Całuję twoje stopy. Między nami jest Matka Najświętsza. Cała nadzieja jest w Niej+" - przypomniała Rastawicka dodając, że obie te postaci uczą nas solidarności oraz troski o wspólne dobro.

Zwróciła uwagę, papież nawiązał do tego wydarzenia, kiedy delegacja Instytutu Prymasa Wyszyńskiego odwiedziła go w Watykanie. "Powiedział wówczas: "Tak, chciałem się z nim jeszcze pożegnać, jeszcze go usłyszeć. Czuło się tutaj w Rzymie, jak odchodzi ten wielki człowiek" - wspomniała Rastawicka.

Podkreśliła, że zamach na Jana Pawła II, mimo upływu 40 lat, od tamtego wydarzenia wciąż pozostaje żywy w pamięci jej pokolenia. "Jestem wdzięczna Matce Najświętszej, że uratowała papieża, że go ocaliła" - oświadczyła.

Zamach na papieża miał miejsce 13 maja 1981 roku - dokładnie w rocznicę pierwszego objawienia Matki Bożej w Fatimie (13 maja 1917 roku).

W 1982 roku, dokładnie rok od wydarzenia na placu Świętego Piotra, Jan Paweł II przybył do Fatimy, aby zawierzyć Matce Bożej świat i Rosję (wówczas ZSRS - PAP) Jej Niepokalanemu Sercu".

"Pragnę powiedzieć wam w zaufaniu: od dawna przybycie do Fatimy było moim zamiarem. Ale kiedy na placu Świętego Piotra miał miejsce zamach, gdy odzyskałem świadomość, myśli moje pobiegły natychmiast do tego sanktuarium, ażeby w sercu Matki Niebieskiej złożyć podziękowania. We wszystkim, co się wydarzyło zobaczyłem i stale będę to powtarzał szczególną matczyną opiekę Maryi".

W wygłoszonej homilii Jan Paweł II potwierdził autentyczność objawień przypominając, że "Kościół przyjął orędzie z Fatimy, bowiem jest ono - w swej zasadniczej osnowie wezwaniem do nawrócenia i pokuty, podobnie jak Ewangelia". Jako dziękczynne votum papież ofiarował wówczas Matce Bożej Fatimskiej złoty różaniec.

Podczas swojej drugiej wizyty w Fatimie 13 maja 1991 roku Jan Paweł II ponownie powierzył świat i Rosję Niepokalanemu Sercu Maryi oraz złożył na ołtarzu pocisk, który go ugodził. Został on później oprawiony w złotą, ozdobioną diamentami, koronę Matki Boskiej Fatimskiej.

Przebitą pociskiem zakrwawioną stułę, którą miał na sobie w chwili zamachu papież ofiarował Matce Boskiej Częstochowskiej na Jasnej Górze.

Urodzona w 1944 roku w Warszawie Anna Rastawicka przez lata należała do grona najbliższych osób w otoczeniu kard. Stefana Wyszyńskiego. W latach 1969–1981 pracowała w Sekretariacie Prymasa Polski. Od 1981 roku pracując w Instytucie Prymasowskim działała na rzecz utrwalenia nauczania i zachowania pamięci o kardynale Stefanie Wyszyńskim. (PAP)

Autor: Magdalena Gronek

mgw/ mhr/

PAP

Kolejny artykuł:
Dzień Ojca. Co kard. Wyszyński pisał do swego ojca podczas uwięzienia? →

Książki dla Ciebie →

Wyszyński. 40 spojrzeń

Autor spogląda na Wyszyńskiego w sposób nieszablonowy. Nie interesuje go monumentalność postaci prymasa, ale jego duchowe piękno, estetyczna wrażliwość, jego pragnienia i lęki, odwaga i tęsknota za miłością.

Zamów →