Maryjność Kard. Stefana Wyszyńskiego wiązała się nierozłącznie z umiłowaniem Chrystusa i Kościoła. Wierzył on, że swoją trudną pasterską posługę pełnił wyłącznie dzięki wsparciu Maryi. Wierzył w jej realną, macierzyńską obecność wśród wiernych. U niej szukał ratunku i obrony. Czuł się odpowiedzialny za sumienia Polaków zagrożone przez wojujący ateizm systemu komunistycznego. To właśnie ta troska stanowiła fundament maryjnej drogi Prymasa. Nie była to uczuciowa, dewocyjna pobożność, ale głębokie, teologiczne postrzeganie Maryi jako Matki w rzeczywistości Kościoła, narodu i każdego człowieka.
Prymas Tysiąclecia widział potrzebę coraz większej dojrzałości kultu maryjnego. Stąd program Jasnogórskich Ślubów Narodu. Mówił: „do tej pory przywykliśmy szukać u Niej pomocy. Jest to nadal konieczne. Ale nie możemy czekać aż Ona sama wszystko za nas zrobi. Przybyło nam lat, wiele przecierpieliśmy. Jako dojrzały naród teraz musimy stanąć jako Jej pomocnicy, wspomagać Jej misję w narodzie polskim i w Kościele”